Dzisiaj była z panem Marcinem capoeira. Po śniadaniu była.
No fajnie było. Uczyliśmy się cadera, ginga, balance. Potem było granie w
piłkę. Byliśmy przypinani na rzepy. Były trzy rzeczy: piłka, ciąganie tira,
trzymamy się i walimy nawzajem. Bańka jakaś. Ty brałeś raz udział. Wiem, że
miałem kontuzję ale grałem w to. Potem był obiad. My mieliśmy lekkostrawną.
Zupa pomidorowa. A drugie był kurczak z ziemniakami i mizeria. A na deser były
pączki a my mieliśmy jogurt. Po obiedzie przygotowanie dyskoteki weneckiej.
Malowaliśmy maski, dmuchaliśmy balony. A wieczorem odbyła się dyskoteka
wenecka. Moje ostatnie słowo – polubiłem Karolinę, córkę pana Marcina.
/Adam K., Marcin S./
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz